“Potomek” Graham Masterton

Dawno już nie czytałam niczego autorstwa Mastertona. Kiedy więc ostatnio w bibliotece wpadła mi w ręce książka “Potomek”, nawet nie zajrzałam na tył okładki i wypożyczyłam w ciemno. Kiedy byłam nastolatką czytałam wszystko Mastertona, co tylko ukazywało się w Polsce. Do tej pory mam dość pokaźny zbiorek jego opowieści. Trafiałam już wśród nich na książki bardzo dobre i na te mniej ciekawe, zawsze jednak wracam do Mastertona z ogromnym sentymentem.

Bohaterem “Potomka” jest James Falcon, kapitan kontrwywiadu armii Stanów Zjednoczonych Ameryki. Niby żadna wyjątkowo szczególna funkcja, Falcon jednak jest specem od tropienia… wampirów. W czasie II wojny światowej wampiry były masowo wykorzystywane przez nazistów do bezpośrednich walk z przeciwnikiem. W tamtych czasach kapitan Falcon zasłynął jako wybitny spec i choć teraz, po kilkunastu latach, sprawy zdawały się nieco przycichnąć, to James ponownie jest proszony o wsparcie. W Londynie, w bardzo okrutny sposób, zostają zamordowani ludzie. Wielu ludzi. Falconowi wystarcza jeden rzut oka na okaleczone zwłoki i wydarte z piersi serca, by mieć pewność, z kim ma do czynienia. Nocni ludzie, niemal nieuchwytni, o wiele silniejsi i stokroć szybsi od zwykłego człowieka, wcale nie są łatwi do wytropienia. Wampiry, a raczej strzygi – jak nazywa je Falcon – wśród których występują zarówno te żywe, jak i martwe, to istoty nie posiadające sumienia. Opowieści o strzygach towarzyszą Jamesowi od dzieciństwa. Jego matka, która pochodziła z Rumunii, opowiadała mu wiele historii o nich, ponieważ są one niejako wpisane w historie i tradycje rumuńskie, więc siłą rzeczy nie były one dla Jamesa zbyt zaskakujące.

Falcon tropi strzygi nie tylko z wielkim poświęceniem, ale – można by rzec – z pasją maniaka pragnącego wytępić je wszystkie z powierzchni ziemi. Wie o nich niemal wszystko: o ich słabościach, o tym, jak działają, dokąd chodzą, gdzie szukają ofiar. Wie również to, co najważniejsze: wie, jak je uśmiercić. Na wszelkie akcje zabiera ze sobą zestaw pomocnych przedmiotów, dzięki którym może wampira unieszkodliwić. Zestaw zawiera w sobie między innymi srebrny pejcz, gwoździe, którymi do krzyża przybito Chrystusa, kompas do wykrywania obecności strzyg, piłę chirurgiczną, Biblię, zwykły czosnek oraz inne rzeczy, bez których walka z jakimkolwiek wampirem spaliłaby na panewce. Dużą też rolę w tropieniu strzyg spełniają odpowiednio szkolone psy wraz ze swoim przewodnikiem. Na przestrzeni tych kilku lat opisanych w książce, Falcon współpracuje z kilkoma takimi psami.

str. 166 – “Bullet podjął trop wampirów niemal natychmiast i ruszył przed nami z nosem przy ziemi. Poprowadził nas na skraj parku, zmierzając w kierunku lotniska. Od czasu do czasu natrafialiśmy na ścieżce na krople krwi, co dowodziło, że rudowłosa dziewczyna odniosła bardzo poważne rany”.

Akcja książki rozgrywa się na przestrzeni kilku lat w Antwerpii, Londynie oraz Stanach Zjednoczonych. Do samego tematu wampiryzmu i wampirów autor podszedł nieco inaczej niż większość pisarzy, czyniąc z nich bestie bez serc, bez duszy, okrutne, złe, łaknące ludzkiej krwi za wszelką cenę. Pokonanie wampira to rzecz trudna, śmiertelnie niebezpieczna i do tego wymagająca sporo doświadczenia i wprawy. Poza tym, że Falcon bardzo chce chronić ludzi przed atakami wampirów oraz wybić tyle strzyg, ile się tylko da, ryzykując nawet własnym życiem, przede wszystkim musi wytropić najgroźniejszego z nich Dorina Dukę, z którym ma do załatwienia również pewne osobiste porachunki.

str. 138 – “Tylko że ja przecież wiedziałem, kto to zrobił. Nie miałem najmniejszych wątpliwości. Wiedziałem również, dlaczego tak się stało. Wczesnoporanny autobus, pełen zaspanych robotników jadących na pierwszą zmianę, musiał być dla Duki i jego żywych strzyg niemal salą restauracyjną na kołach”.

“Potomek” liczy sobie ponad trzysta dwadzieścia stron, ale książkę czyta się szybko i lekko, w ogóle nie czuć tej objętości. Przeczytałam ją w dwa dni. Nie jest rozwleczona i nużąca, akcja stale posuwa się naprzód, a co za tym idzie, żaden opis i żaden dialog się nie dłużą. Klimat grozy towarzyszący nam przez całość lektury, nie słabnie ani na moment. Nie ma tu też – drażniącego mnie osobiście – biegu ku finałowi, który zdarzył się już w kilku książkach autora. Ma się wówczas wrażenie, że autor chciał powieść szybko skończyć, więc końcówka rozpisana jest raptem na trzech czy czterech stronach i kompletnie nie trzyma już w napięciu. Bardzo tego nie lubię. Tutaj finał otrzymał tyle stron, ile powinien, przy tym jest zaskakujący, logiczny i ciekawy. Być może parę rzeczy można wywnioskować podczas lektury, bo i temat wampirów wcale nie jest nowatorski i rzadki, ale nie psuje to zupełnie przyjemności z czytania.

“Potomek” to książka z całą pewnością warta przeczytania. Polecam wszystkim, którzy lubią horrory i powieści grozy, takie z dreszczykiem i dobrym klimatem. Dla miłośników autora to pozycja obowiązkowa – przeczytajcie koniecznie.

*cytaty pochodzą z książki

Copyright © 2024. Powered by WordPress & Romangie Theme.