Nie sposób przeoczyć tej książki na półce, a to za sprawą mrocznej i bardzo sugestywnej okładki. Grube łańcuchy, jakaś grota, blask ognia liżący chropowate ściany. Zaprojektowana przez Dariusza Kocurka okładka jest ogromnym atutem książki i czymś, co na dzień dobry przyciąga wzrok czytelnika.
Bohaterem “Drogi do piekła” jest były żołnierz amerykańskiego oddziału Seals – John Pilar. Niesłusznie skazany na śmierć za wyjątkowo bestialskie morderstwo swej żony i trojga dzieci, otrzymuje zabójczy zastrzyk. I w tym momencie jego życie bardzo nieoczekiwanie się komplikuje… Kiedy John przytomnieje, do jego nozdrzy dociera przykra i gryząca woń siarki…
Tymczasem jego młodszy brat, Lukas, nie wierzy w winę Johna i wraz ze znajomą dziennikarką, Rose, zaczyna prywatne śledztwo, by oczyścić brata z zarzutów. Im głębiej wspólnie kopią, tym więcej zamieszania powodują, a to, co udaje im się znaleźć, mrozi im krew w żyłach.
A potem jest tylko coraz gorzej.
Czy John na pewno jest niewinny? Komu i dlaczego zależało na jego śmierci? Czy piekło, którego jest on świadkiem, istnieje naprawdę? Czy jest tylko koszmarnym wytworem jego wyobraźni? Jak daleko może posunąć się człowiek dla władzy i pieniędzy? I – odwieczne pytanie dręczące ludzkość od zarania – co nas czeka na samym końcu? Czy przyjdzie nam zapłacić za grzechy?
Autor snuje bardzo dobrze zawiązaną intrygę, w której nawet my nie możemy być do końca pewni, co jest fikcją, a co prawdą. Nowatorskie podejście do tematu i osadzenie powieści w realiach Nowego Jorku, czynią z niej lekturę ciekawą, mroczną i bardzo wciągającą.
str. 155 – “Tysiące myśli przelatywało mu przez głowę. Szarpały jego świadomością jak szmacianą lalką, nie chciały się ujarzmić i pozwolić na opamiętanie. Kołatały się w takt rytmicznych bębnów, bijących kilofów, skwierczącej lawy i tysięcy zawodzeń cierpiących katusze grzeszników. Z każdą kolejną sekundą doprowadzały go do coraz większego szaleństwa”.
Powieść wciągnęła mnie od pierwszych stron. Nie ma tu rozwleczenia akcji, nie ma przegadania, nie ma zbędnych ozdobników, które zaburzałyby tylko i niepotrzebnie zwalniały akcję. A ta płynie tu wartko, dynamicznie i ciekawie. I choć co jakiś czas przeskakujemy od bohatera do bohatera, to nie wybija nas to z rytmu i książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. Styl autora to nie to, co nazywa się lekkim piórem, za to jest nienaganny, a i temat, jakiego ów się podjął, wcale nie należy do prostych i lekkich. Postaci mówią językiem potocznym, nieskomplikowanym, trochę za dużo tu wulgarności, ale rozumiem, ponieważ miejsca, środowiska oraz nierzadko osoby, z jakimi mamy tutaj do czynienia, wymagały ostrzejszego języka, a głaskanie po głowie i uprzejmości wyglądałyby po prostu nienaturalnie.
Autor bardzo skutecznie potrafi przyciągnąć uwagę czytelnika. Nawet sceny z pozoru statyczne trzymały mnie w napięciu i nie pozwalały odłożyć książki na bok. Piekielne ognie, sceny pełne pożogi i okrucieństwa, to tutaj chleb powszedni i dlatego nie jest to książka dla czytelników o słabszych nerwach. Skwar, krew, odór siarki i smród fekaliów stanowią często tło zdarzeń, o jakich czytamy w “Drodze do piekła”.
Napisałam na początku, że głównym bohaterem powieści jest John. Owszem, ale na równi z nim stoi jego młodszy brat, Lukas, a może nawet ustawiłabym go nieco wyżej, bo jednak scen z nim jest więcej. Lukas to były policjant, któremu powinęła się w życiu noga i który popadł w alkoholizm. Walka Lukasa z nałogiem idzie w parze z obsesyjną wręcz potrzebą odkrycia prawdy. Lukas za wszelką cenę chce udowodnić niewinność brata, ale czy zależy mu na tym aż tak bardzo, by wygrać z nałogiem? Czy mężczyzna będzie na tyle silny, by temu sprostać?
“Droga do piekła” to mocny i bardzo mroczny thriller, nie brakuje w nim też scen, których nie powstydziliby się najlepsi autorzy krwawych horrorów.
str. 206 – “Kilka następujących po sobie oślepiających błysków znów sprowadza go w mrok. Trzyma coś w rękach, to, co znajdowało się w rozbitym pojemniku z formaliną. Czuje jej gryzący zapach. Nie wie, skąd, ale jest pewny, że zaraz znów rozbłyśnie światło, a on ujrzy, co ma w dłoniach. Tak naprawdę już to wie, choć boi się do tego przyznać. Nie chce utwierdzać się w swoim przekonaniu”.
Klimat grozy ogarnia czytelnika już na samym początku lektury i trzyma go mocno aż do ostatnich słów, a piekielna atmosfera robi niesamowite wrażenie. Nasza wyobraźnia nijak nie daje się oszukać i pewnych scen nie sposób już wymazać z pamięci. Nie jest to powieść dla wrażliwców, a nawet ci twardsi mogą mieć później kłopoty z zaśnięciem.
Polecam, jeśli nie macie oporów przed scenami pełnymi grozy i jeśli lubicie ten specyficzny dreszcz podczas czytania tego gatunku. Jest to pozycja godna uwagi i na pewno spodoba się wszystkim lubującym się w grozie, thrillerze i horrorze.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Videograf