Tag Archives: Mamania

“Nelly Rapp i nawiedzony sklep” Martin Widmark

Już po raz czwarty mamy przyjemność i okazję spotkać się z upiorną agentką Nelly, która po poprzedniej przygodnie z wilkołakami, trafia teraz do nawiedzonego sklepu. Upiorna Akademia nie zleciła jej wprawdzie żadnego zadania, ale dziewczynka zupełnie przypadkowo odkrywa coś niezwykłego.

Zwyczajna wizyta w sklepie spożywczym, gdzie Nelly miała zrobić całkiem zwyczajne, codzienne zakupy, nieoczekiwanie zmienia się w bezpłatną analizę ducha. Nelly Rapp bowiem, zaniepokojona dziwnymi i bardzo nietypowymi wydarzeniami w sklepie Conny’ego Cruta, postanawia przyjrzeć im się bliżej.

str. 17 – “Dziś w ciągu dnia wijący się wąż z kiełbasek polował po całym sklepie na jedną biedną panią. Innego dnia w zeszłym tygodniu brzoskwinie latały w powietrzu jak kule armatnie, a wczoraj szynka uderzyła jakiegoś faceta tak, że wylądował w cukierkach”.

Nelly sądzi, że to wszystko to zapewne sprawka… ducha. I tak nasza agentka, zupełnie niespodziewanie, poznaje Tulo Besmana. I nie jest do końca przekonana, czy to aby na pewno Tulo odpowiada za dziwne zjawiska w sklepie. Nelly Rapp wkracza do akcji!

Wydawnictwo Mamania zapewnia, że książki o Nelly są: “straszne w sam raz dla młodych czytelników”. Zapewniam, że dzieci będą opowieściami o Nelly zachwycone. Jest tu wszystko, co na ogół lubią młodzi miłośnicy literatury: odważna bohaterka, intrygująca historia, zaskakujące wydarzenia i on – duch. Starsi przeczytają samodzielnie, młodsi wspólnie z rodzicami.

To książka dla dzieci, które lubią, gdy w powieści coś się dzieje i które jednocześnie lubią się pośmiać. Bo Nelly Rapp – jak zwykle – towarzyszy specyficzny humor.

str. 38 – “Chyba mojemu psu zrobiło się go żal, bo podszedł i polizał starego ducha po twarzy. Kiedy starła się mąka, jeden policzek zniknął!
Przywołałam Londyna, żeby nie zlizał całego ducha”.

Niedługie rozdziały i wyraźny druk oraz zabawne ilustracje autorstwa Christiny Alvner umilą dzieciom lekturę. Duży tytuł na twardej okładce, świecący w ciemności, uczyni w dziecięcych oczach książki o Nelly jeszcze bardziej niesamowitymi.

Z czwartego tomu perypetii Nelly Rapp dzieci dowiedzą się, jak wiele może zdziałać zwykła ludzka dobroć i wielkie serce. Przekonają się też, że jeśli ktoś zrobi coś złego, zawsze może się poprawić i że o taką szansę być może nie zawsze jest łatwo, ale warto próbować.

“Nelly Rapp i nawiedzony sklep” to idealna pozycja dla wszystkich młodych fascynatów przygody i niezwykłych zdarzeń. Książeczki o Nelly można czytać osobno i niekoniecznie po kolei (choć na początek polecam przeczytać tom pierwszy “Nelly Rapp i Upiorna Akademia”), każda bowiem jest odrębną historią.

Gorąco polecam dzieciom od siedmiu lat i ich rodzicom.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu Mamania.


*cytaty pochodzą z książki

Zapisz

“Nelly Rapp i wilkołaki” Martin Widmark

Martin Widmark to jeden z ulubionych pisarzy mojej niespełna dziewięcioletniej córki. Czyta wszystko, co wychodzi spod jego pióra i jest nawet dość na bieżąco z nowościami, a nierzadko też namawia mnie na wspólną lekturę.

Cykl o upiornej agentce Nelly Rapp to nowa seria książeczek przygodowych dla dzieci w wieku od siedmiu lat. Nelly, po ukończeniu Upiornej Akademii, zajmuje się tropieniem i demaskowaniem zombiaków, upiorów, zjaw, wampirów i innych tego rodzaju – niebezpiecznych dla ludzkości – istot. Tym razem, w trzecim już tomie jej przygód, Upiorna Akademia przestrzega przed nadchodzącą właśnie pełnią księżyca. Jest to niepokojący czas, kiedy to ujawniają się wilkołaki. Nelly rusza na ich poszukiwanie i w międzyczasie układa plan, jak by je powstrzymać. We wszystkich poczynaniach towarzyszy jej, jak zwykle, wierny pies Londyn.

Jakie są wilkołaki według Martina Widmarka? Mają żółte oczy, ostre zęby, są przygarbione i bardzo niebezpieczne. Jest jednak pewien sposób na to, by powstrzymać wilka drzemiącego w wilkołaku i ocalić człowieka i to jest właśnie zadanie dla Nelly.

str. 13 – “Wewnątrz wilkołaka rozgrywa się przerażająca walka między człowiekiem i wilkiem. Podczas pełni księżyca człowiek nie może dłużej powstrzymywać wilka. On musi się wydostać! Na zewnątrz, na polowanie”.

Jak zwykle u Widmarka akcja płynie szybko i wartko. Wszechobecny humor przydaje książce niezwykle pogodnej atmosfery, a elementy grozy – idealnie dobrane do wieku młodego czytelnika – dodają całości klimatu lekkiego dreszczyku. Ów dreszczyk, tak bardzo lubiany przez dzieci, to clue całości. To opowieść pełna przygody, ale również i drobnej ironii. To też książka mówiąca o pokonywaniu swoich słabości i o nabieraniu wiary we własne siły i możliwości. Nelly to niesamowicie sympatyczna i pozytywna postać, z głową pełną świetnych pomysłów, zawsze chętna nieść pomoc potrzebującym. Dzieci na pewno ją polubią.

str. 37 – “Dzisiejszego popołudnia i wieczoru miałam nabrać je trzykrotnie. Ale czy to rzeczywiście wystarczy? Może zamiast tego tylko się rozzłoszczą i będą jeszcze bardziej niebezpieczne?”.

Wydawnictwo Mamania oprawiło książkę w twarde okładki i – jak zwykle w cyklu – mamy tu duży druk, idealny dla młodych pasjonatów literatury. No i ten fascynujący wszystkie dzieciaki, świecący w ciemności, tytuł i takie same gwiazdki na grzbiecie książki – któż by się oparł? Ilustracje Christiny Alvner, humorystyczne, z przerysowanymi postaciami, umilą dzieciom lekturę. Jest ich dużo i są naprawdę mocno zabawne.

To książka na jeden, co najwyżej dwa wieczory czy popołudnia. Zachęcam do czytania wspólnie z dziećmi, dorośli też się przy lekturze o przygodach Nelly pośmieją.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu Mamania.


*cytaty pochodzą z książki

Zapisz

Zapisz

Zapisz

“Magiczny domek na drzewie” (cykl) Mary Pope Osborne

Czy Wasze dzieci też lubią wszystko, co magiczne? Różdżki, kule, koty, jednorożce, drzwi, pierścienie czy też zaklęcia? A domek? Brzmi świetnie, prawda? A co dopiero magiczny domek i to na drzewie! Szczerze przyznaję, że mnie tytuł oczarował od razu, więc szybko poprosiłam o egzemplarz recenzencki. Paczka zawierała osiem książeczek! Obok samej serii przygodowych opowieści o naszych bohaterach, dostałam również książki uzupełniające z serii “Tropiciele faktów”. I jak tu nie lubić wydawnictwa Mamania 🙂

Bohaterowie cyklu “Magiczny domek na drzewie” to niespełna dziewięcioletni Jacek i jego siedmioletnia siostra, Ania. Dzieci mieszkają w Stanach Zjednoczonych, w Żabim Potoku w Pensylwanii. Pewnego dnia, podczas zabawy w lesie, rodzeństwo dostrzega na jednym z drzew drewniany domek. Zwieszająca się z niego sznurowa drabinka wręcz zaprasza do wspięcia się na górę. Dzieci ulegają pokusie i odkrywają w domku mnóstwo książek. Są wśród nich egzemplarze stare, zniszczone i mocno pokryte kurzem, są również nowe i pachnące. W niektórych widać kolorowe zakładki.

Jacek, który uwielbia książki, nie może się powstrzymać i zaczyna je przeglądać. A potem, zupełnie nieopatrznie, wypowiada pewne życzenie. I wówczas zaczyna dziać się magia…

str. 65 – “Zerwał się wiatr. Liście zaczęły się poruszać.
Wicher szumiał coraz głośniej.
Domek za drzewie zaczął wirować.
Wirował coraz szybciej i szybciej.
Wtem wszystko się uspokoiło.
Zapadła zupełna cisza”. (“Mumie o poranku”)

Jeszcze nie rozumiejąc, w jaki sposób, Jacek i Ania przenoszą się w czasy, gdy lądami, wodą i powietrzem rządziły dinozaury. Zanim dowiedzą się, jak działa magia domku na drzewie i jak wrócić do domu, będę musieli uciec przed olbrzymim tyranozaurem, który najchętniej potraktowałby ich jak smaczny kąsek na kolację i wziął ich na ząb.

str. 48 – “Ogromny potwór nadchodził równiną.
Szedł na dwóch silnych nogach. Machał długim i grubym ogonem, a z przodu zwisały mu malutkie łapki.
Miał ogromna głowę i szeroko rozwarte szczęki.
Nawet z oddali Jacek widział jego długie i błyszczące zęby.
– Tyranozaur! – wyszeptał”. (“Dinozaury przed zmrokiem”)

Mimo jednak całej grozy owej sytuacji, dzieci będą mogły przyjrzeć się również innym dinozaurom, także młodym, a nawet pogłaskać prawdziwego, żywego pteranodona.

Kolejne podróże Jacek i Ania odbędą w kolejnych dniach, więc czytając, dzieci odniosą przyjemne wrażenie ciągu dalszego całej historii. Książki warto czytać po kolei, ponieważ poza przeżywaniem różnych przygód, rodzeństwo rozwiązuje tutaj tajemnicę właściciela magicznego domku oraz sekret pewnych drobiazgów, które udaje im się znaleźć w innych światach.

W skład cyklu wchodzą kolejno:
1. “Dinozaury przed zmrokiem”,
2. “Rycerz o świcie”,
3. “Mumie o poranku”,
4. “Popołudnie z piratami”.

“Rycerz o świcie” przenosi naszych młodych bohaterów w czasy średniowiecza, gdzie nagle zostaną schwytani, a życie uratuje im zwykła… latarka. Będzie trochę błądzenia po średniowiecznym zamku, ciemnych lochach, pokaże się też tajemniczy rycerz w prawdziwej zbroi.

str. 63 – “Właśnie wtedy Jacek i Ania go dostrzegli. Siedział na czarnym koniu, zaledwie kilka metrów od nich. Rycerz.
Jego zbroja połyskiwała w księżycowej poświacie. Co prawda twarz miał skrytą pod przyłbicą, lecz zdawało się, że wpatruje się w Jacka i Anię”. (“Rycerz o świcie”)

Nam najbardziej spodobała się książeczka trzecia, pt.: “Mumie o poranku”. Być może dlatego, że starożytny Egipt to mój konik, a z kolei moją córkę – podobnie jak książkowego Jacka – interesują piramidy. Tutaj dzieci mają okazję wraz z bohaterami zobaczyć wnętrze piramidy, a także spotkać jej nietypowego mieszkańca. Dla młodych czytelników będzie to prawdziwa przygoda.

Ostatni tom “Magicznego domku na drzewie” przeniesie nas z Jackiem i Anią w czasy piratów i Wysp Karaibskich. Wita ich tu piękna plaża, gorące słońce oraz cudna zielona papuga.

str. 19 – “Woda była ciepła i przejrzysta, można tam było dostrzec małe rybki i leżące na dnie muszle.
Jacek osłonił oczy od słońca i wpatrywał się w horyzont. Miał wrażenie, że żaglowiec przybliżył się nieco do wyspy”. (“Popołudnie z piratami”)

Początkowo wszystko zdaje się się tu być piękną bajką, aż do chwili, gdy młodzi bohaterowie wpadają w ręce groźnych piratów.

Cały cykl, choć często porusza ważne, historyczne fakty, jest cudownie dopasowana do wieku młodego czytelnika. Książki dedykowane są dzieciom od sześciu do dziewięciu lat, ale myślę, że i dziesięciolatek nie będzie się przy nich nudził. Piękne, broszurkowe wydanie, bardzo udane, kolorowe okładki, sugestywne ilustracje (choć czarno-białe), z dbałością o szczegóły i dobry, wyraźny druk, zachęcą do czytania nawet te oporne dzieci, które na ogół nie chcą czytać samodzielnie. Do tego książeczki mają mniejszy format, taki idealne w sam raz do małych, dziecięcych łapek.

Fantastycznym uzupełnieniem przygodowej serii “Magicznego domku na drzewie” są książeczki dodatkowe. Do każdej przyporządkowana jest pozycja z serii “Tropiciele faktów” i są to kolejno:

1. “Dinozaury”,
2. “Rycerze i zamki”,
3. Mumie i piramidy”,
4. Piraci”.

W każdej z nich dzieci znajdą obszerną garść informacji na podane tematy. Są to bogato ilustrowane książki, które w przystępny i bardzo interesujący sposób opowiadają o linii czasowej, o której czytaliśmy, wzbogacając dziecięcy umysł o wiele dodatkowych faktów oraz zaznajamiając z przeróżnymi zagadnieniami. A wszystko rewelacyjnie dostosowane jest do grupy wiekowej czytelników.

Moja córka, która obecnie ma osiem i pół roku, a więc tyle, ile książkowy Jacek, bardzo się z nim podczas czytania utożsamiała. O “Tropicielach faktów” powiedziała, że da się z nich dowiedzieć mnóstwa rzeczy i ogromnie podobał jej się humor, z jakim owe fakty są podane. Rzeczywiście, czytała je sama i co jakiś czas śmiała się w głos. Sama seria też jej się bardzo podobała. Uznała, że książki są ciekawe i wciągające i bardzo by chciała, by było ich więcej w cyklu. Stwierdziła, że na pewno spodobałyby się też innym dzieciom.

“Magiczny domek na drzewie” to seria, która pokazuje, że nawet młodszym dzieciom można przekazać dużą wiedzę, jeśli wie się, jak to zrobić i ma się na tyle dużo wyczucia, by potrafić zainteresować dziecko danym tematem. Ze swojej strony polecam. Wasze dzieci na pewno będą zadowolone i wciągną się w tajemnicze, nieznane im jeszcze, światy.

Za książeczki bardzo dziękuję wydawnictwu Mamania

*cytaty pochodzą z książek

“Nelly Rapp i frankensteiniak” Martin Widmark

“Frankensteiniaki: Istoty wyglądające jak każdy przeciętny człowiek. Ale brakuje im połączenia między sercem a mózgiem i dlatego bywają całkowicie bezduszne”.

Pamiętacie Nelly, którą poznaliśmy już w książce “Nelly Rapp i Upiorna Akademia”? Otóż, w drugiej części cyklu, Nelly Rapp – świeżo upieczona agentka Upiornej Akademii – otrzymuje swoje pierwsze poważne zadanie. Ma śledzić pewnego człowieka, niejakiego Roberta Steena, którego agencja podejrzewa o bycie frankensteiniakiem. Nelly ma poszukać na to dowodów i o swoich ewentualnych odkryciach powiadomić agencję. Nasza agentka nr 10 musi być przy tym bardzo ostrożna, gdyż Robert Steen jest zupełnie bezduszny, a przy tym uwielbia ponoć zjadać zwierzątka domowe, w tym psy. Nelly musi się więc mieć na baczności i o wiele bardziej pilnować Londyna, swego psa basseta.

str. 38 – “Potem zakradłam się przez ogród.
Przeczołgałam się przez dziurę w płocie i schowałam za drzewem.
Londyn pytająco wytrzeszczał na mnie oczy, kiedy wyglądałam zza drzewa.
Ale był leniwy z natury, więc “Leżeć!” było jego ulubioną komendą.
Dlatego nadal leżał przed domem”.

W trakcie wypełniania swego zadania Nelly odkryje wiele sekretów, które skrywa Robert Steen. Ale czy rzeczywiście Steen jest frankensteiniakiem? Czy jest bezduszny i nie ma serca? Czy życie Londyna znajdzie się w niebezpieczeństwie? Jak Nelly poradzi sobie ze swoim pierwszym, poważnym, samodzielnym zadaniem, które nieoczekiwanie się komplikuje?

Druga książeczka z cyklu o Nelly kontynuuje perypetie dziewczynki, która właśnie ukończyła szkolenie w Upiornej Akademii i stała się pełnoprawną agentką. Pomysłowa i odważna właśnie wypełnia swoje pierwsze zlecenie. Humor – taki specjalnie skierowany do dzieci – a także specyficzny, który zrozumieją dorośli (choćby o bezduszności windykatorów), czynią z tej niedługiej książeczki zabawną opowieść do czytania razem z dzieckiem. Krótkie i nieskomplikowane zdania pomogą młodszym czytelnikom w czytaniu, a tych trochę starszych dodatkowo zmotywują i zachęcą do dalszej lektury. Nietuzinkowe pomysły, które stosuje autor, sprawią że dzieci wciągną się w historię od pierwszej strony i jednocześnie nabiorą chęci na kolejne książki.

Całości dopełniają rewelacyjne, humorystyczne ilustracje Christiny Alvner, ciut przerysowane, zabawne, wszystkie w odcieniach szarości. Jest ich tu dużo, więc śmiało można rzec, że to książeczka nie tylko do czytania, ale i do oglądania.

Nie zabrakło w powieści dreszczyku emocji, tak lubianego przez młodych czytelników. Niektóre sceny sprawiały, że moja ośmiolatka robiła okrągłe oczy.

str. 41 – “Robert Steen zauważył Londyna.
Londyn warczał coraz zajadlej.
Wtedy Robert Steen zrobił coś, co sprawiło, że aż podskoczyłam za drzewem.
On odwarknął!”.

Piękne wydanie, twarde okładki i ich fluorescencyjne elementy (duży tytuł oraz gwiazdki na grzbiecie), które świecą w ciemności, na pewno bardzo się dzieciom spodobają. A ponieważ książeczka ma raptem osiemdziesiąt stron, dużo obrazków i spory druk, nie zdąży się dzieciom znudzić. Czyta się ją lekko i szybko.

“Nelly Rapp i frankensteiniak” to lektura dla dzieci w wieku od siedmiu lat. Starsi czytelnicy też będą się przy niej dobrze bawić. Bardzo gorąco polecam, a sama czekam na kolejne przygody Nelly.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu Mamania.


*cytaty pochodzą z książki

 

“Nelly Rapp i Upiorna Akademia” Martin Widmark

Nie wiedziałam nic o tej książce do chwili, kiedy trafiła w moje ręce. Ale to nie było ważne, bo biorę w ciemno wszystko, co tylko napisze Martin Widmark. Po serii kryminalnej dla dzieci o biurze detektywistycznym Lassego i Mai (o której pisałam TUTAJ), wiem już, że spodoba nam się każda książka tego autora. Czytamy je od kilku lat i przeczytałyśmy większość, a część mamy też w swojej kolekcji.

Nelly Rapp to całkiem nowa bohaterka, która oczywiście nie wierzy w istnienie duchów, wampirów i innych gości tego rodzaju. Pewnego dnia rodzice Nelly zostają zaproszeni na przyjęcie do wujka taty dziewczynki, Hannibala, który mieszka w ogromnym, starym zamku. Nelly nie jest zachwycona wizją owej wizyty, bo wiadomo, że na takich przyjęciach, wśród wielu dorosłych, dzieci zwyczajnie się nudzą. Nie ma jednak niestety wyboru i wraz z rodzicami oraz wiernym bassetem Londynem, wyrusza w podróż do zamku. A tutaj wszystko jest dziwne i niecodzienne: od lokaja, żywcem wyjętego z rodziny Addamsów, aż do tajemniczych pomieszczeń zamkowych.

Co takiego się wydarzy, że Nelly uwierzy w istnienie wampirów? Myślę, że nie zdradzę zbyt wiele, bo też informacje te możemy znaleźć z tyłu okładki. Otóż Nelly – zupełnie przypadkiem – trafia do pokoju do złudzenia przypominającego szkolną klasę. I nic w tym dziwnego, bo to JEST szkolna klasa, tylko nie z takiej zwyczajnej szkoły, jaką zna każde dziecko. Nelly trafia bowiem do Upiornej Akademii, której agenci zajmują się tropieniem różnych stworów, strzyg, duchów i różnych ras upiorów. Czy Nelly uda się ukończyć Akademię i zostać tajną agentką nr 10? No i jaką rolę w tym wszystkim odgrywa wujek Hannibal? Aby zdać egzamin, Nelly musi opracować dokładny plan wytropienia i unieszkodliwienia wampira.

str. 50 – “Kiedy nadchodzi wieczór, dzwoni budzik. Wtedy wampir wstaje ze swojej trumny.
Wampiry są bardzo dokładne w kwestii higieny jamy ustnej, ponieważ są całkowicie zależne od swoich mocnych i zdrowych zębów. Szczoteczka do zębów, nić dentystyczna i fluoryzacja co wieczór”.

Czy Nelly uda się wymyślić dobry plan?

“Nelly Rapp i Upiorna Akademia” to pełna humoru książeczka dla dzieci, które lubią sekrety i tajemnice oraz wszelkiej maści upiory. Opowiadanie o Nelly jest na tyle proste, by dzieci poradziły sobie z samodzielnym czytaniem, a duża czcionka i sporo ilustracji wplecionych w tekst, zachęcą dzieci do lektury. Obrazki w odcieniach szarości, autorstwa Christiny Alvner, świetnie budują klimat całej historii. Obrazków jest dużo, a ich zabawny i trochę karykaturalny charakter na pewno się dzieciom spodoba. Książeczka liczy sobie około dziewięćdziesięciu stron i jeśli będziecie ją czytać razem z dzieckiem, wystarczą Wam na nią dwa lub trzy wieczory. Atmosfera tajemnicy i mały dreszczyk strachu, jakie tu znajdziemy to coś, co dzieci bardzo polubią. A przy tym trzeba wspomnieć, że ten strach tutaj jest idealnie dobrany do wieku czytelnika.

str. 32 – “Nacisnęłam włącznik światła i na ścianie zapaliła się żarówka.
Powoli, z Londynem za plecami, zaczęłam wchodzić po schodach.
(…) I być może zaraz wbiegnę prosto w górę trupich czaszek i szkieletów dzieci, które zabłądziły tu na strychu, przeszło mi przez myśl i zaraz zachichotałam, bo rozśmieszyła mnie ta niemądra wizja.
Wtedy zgasło światło! Zrobiło się przeraźliwie ciemno.
Stałam całkiem bez ruchu. Londyn zaskomlał koło moich stóp.
Nie widziałam absolutnie nic!”.

Moja córka, która bardzo polubiła twórczość Widmarka i zawsze niecierpliwie czeka na jego kolejną książkę, uznała początek serii o Nelly Rapp za bardzo ciekawy, tajemniczy, z fajnym dreszczykiem. Od razu po skończeniu pierwszego tomu, zaczęłyśmy czytać drugi.

Warto jeszcze szepnąć słówko o samym wydaniu. Jak już mówiłam, tekst i obrazki na pewno zachęcą dzieci do lektury. Do tego mamy tu jeszcze twarde okładki, świetną ilustrację na przedzie i coś, co na pewno wzbudzi zainteresowanie najmłodszych czytelników: mianowicie fluorescencyjne elementy okładki. Duży tytuł oraz gwiazdki na grzbiecie świecą w ciemności (po uprzednim kontakcie ze światłem), co robi niesamowite wrażenie: dzieciaki będą zachwycone.

Książkę polecam wszystkim dzieciom powyżej siedmiu lat, przygody Nelly z pewnością je zaintrygują i rozbawią.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu Mamania.

*cytaty pochodzą z książki

Copyright © 2024. Powered by WordPress & Romangie Theme.