Tag Archives: Obyczajowe

“Zemsta i przebaczenie. Tom III. Rzeka tęsknoty” Joanna Jax

“Rzeka tęsknoty” to już trzeci tom z cyklu “Zemsta i przebaczenie” Joanny Jax. O poprzednich możecie przeczytać na blogu “Narodziny gniewu” i “Otchłań nienawiści”.

Nasi bohaterowie nadal zmagają się z zawirowaniami II wojny światowej. Niezależnie od tego, jakiej są narodowości i po której stronie barykady stoją, okrucieństwo wojny dotyka każdego z nich. Cierpienie, niepewność, strach – te uczucia towarzyszą im na każdym – bez wyjątku – kroku. Bo wojna to zło, jest do szpiku kości okrutna, brutalna, brudna, ohydna i bardzo, ale to bardzo niesprawiedliwa. Bo najwięcej cierpień przysparza dzieciom. Dzieciom, które na świat patrzą z niewinnością i ciekawością, a w czasie wojny z przerażeniem i dojmującą paniką.

str. 37 – “Przycupnął na murku, rozpamiętując koleżankę, by potem wodzić oczami po tym koszmarnym miejscu, gdzie jedynie śmierci i cierpienia było pod dostatkiem. Patrzył na wymizerowane sieroty, w podobnym do niego wieku, brudne i wychudzone, w połatanych ubraniach, tulące się do ścian budynków. Ich spojrzenia były puste i beznamiętne. Jakby nie znali albo nie pamiętali innego świata niż ten, na który patrzyli”.

A jednak mimo grożącego ludziom niebezpieczeństwa, groźby aresztowania przez Gestapo, przesłuchań, łapanek, a nawet utraty życia, nie brakowało odważnych i dobrych ludzi. To właśnie oni dzielili się z głodnymi jedzeniem, z chorymi lekarstwami, sierotom dawali kochający, troskliwy dom, ratowali żydowskie dzieci z getta, ukrywali Żydów w swoich piwnicach, pomagali potrzebującym. Mimo wszechogarniającego lęku o siebie, o bliskich i o przyszłość, Alicja i Hanka nadal tkwią w tej wojennej zawierusze w różnych miejscach na świecie. Tajemnice i sekrety, jakie im towarzyszą i jakie muszą w sobie nosić, nie ułatwiają im zmagania się z wojenną codziennością.

Jednak wojna nie uznaje kompromisów, jest tak samo bezwzględna dla każdego. Gdzie w niej miejsce na miłość? Czy ma ona w ogóle podczas niej sens? Po co ryzykować, skoro może ona i tak przynieść więcej cierpienia i bólu niż radości? Skomplikowana natura miłości nijak nie pasuje do ciemnego tła wojny. Ale czy rzeczywiście?

str. 202 – “Miłość była prosta. Jeśli kogoś kochasz, dla niego zawsze znajdziesz siły, by się podnieść, gdy upadniesz”.

A może to właśnie miłość daje zakochanym siły i motywację do walki? To dzięki niej widać światełko w tunelu. Joanna Jax udowadnia, że ta najprawdziwsza miłość nie boi się przeszkód. Czy to działania osób trzecich, czy też okupacja i towarzyszący jej ciągły strach, miłość potrafi pokonać i to. Pod warunkiem oczywiście, że jest szczera i prawdziwa.

W “Rzece tęsknoty” to Alicja i Hanka są postawione na pierwszym planie. Wojna przyniesie im obu niepewne jutro, a jej okrucieństwo dotknie ich zimnymi paluchami. Obie będą musiały podjąć trudne decyzje, od których zależeć będzie ich życie, spokój i przyszłość.

Powieść Joanny Jax to kalejdoskop uczuć i emocji. I podobnie jak zmieniają się kalejdoskopowe kolorowe szkiełka, tak i one potrafią się odmienić w mgnieniu oka. Miłość, nienawiść, lęk, w końcu przyjaźń… Przyjaźń, w imię której warto zaryzykować własne życie. Własną wolność. Wszystko, co tylko mamy.

Po lekturze książki jeszcze bardziej niecierpliwie czekam na kolejny tom sagi (już we wrześniu), a jednocześnie nachodzi mnie pewna refleksja. Jak zakończyłaby się wojna, gdyby nie tysiące ludzi ryzykujący swoje życie dla innych? Bez tego całego dobra, wielkich serc, altruizmu i bezinteresowności, ilu ludzi by zginęło? Ilu zmarłoby w getcie? Jakie to szczęście, że takich dobrych ludzi nie brakuje. I nie brakowało wtedy…

Paradoksalnie – wydaje mi się – że w obliczu brutalności okupacji, holocaustu, bombardowań i zła wojny, więcej pojawiało się wówczas tego, co dobre, niż dziś, w ogólnie panującej znieczulicy. Dziś mamy wszystko, czego właściwie zapragniemy i nie potrafimy tego nawet docenić. A wtedy? Zwykła cebula, pajda chleba i miarka mąki były na wagę złota.

str. 363 – “(…) piękno, które tak niegdyś pokochał, może tkwić także w prostocie dnia codziennego, szumie drzew i dźwięku stukających o pomost łódek. W spokojnej tafli jeziora otulonej wysokimi trzcinami, małych domach z niebieskimi okiennicami i w rytmie życia, które wyznaczają wschody i zachody słońca”.

Tak wiele jest piękna wokół nas. Warto się rozglądać, warto w szarzyźnie codzienności nauczyć się dostrzegać drobne, jaśniejsze kolory. To właśnie te drobiazgi nadają naszemu życiu sensu, a w czasie wojny, to one dodawały ludziom nadziei.

Takie książki pozwalają nam spojrzeć z bliska na okoliczności i problemy, o jakich znaczna większość z nas nie ma pojęcia. To nam daje powód do głębokiej refleksji. Pomyślmy o tych ludziach, których ich własne przeżycia zmieniły na zawsze. O tych, którzy przeżyli i mogli nam o tym opowiedzieć.

I o tych, którzy tej szansy nigdy nie mieli.

Polecam gorąco “Rzekę tęsknoty” miłośnikom powieści obyczajowych, zwłaszcza tym, którzy lubią mieć za tło wydarzenia II wojny światowej.

Za książkę bardzo dziękuję Wydawnictwom Videograf SA.

*cytaty pochodzą z książki

“Był sobie pies” W. Bruce Cameron

Już dawno nie czytałam tak ciepłej i tak przepełnionej miłością powieści. I nie jest to wcale miłość romantyczna, a miłość najpełniejsza i najwspanialsza, jaką tylko można znaleźć na Ziemi: miłość psa do jego człowieka.

Bohaterem książki jest Bailey, pies. Właśnie przyszedł na świat i jeszcze niewiele widzi. Czuje za to ciepło swojej mamy, słyszy popiskiwanie rodzeństwa i domyśla się, że ma na tym świecie do spełnienia jakąś ważną misję. Wierzy, że jego zadaniem jest uszczęśliwianie człowieka, a podczas wypełniani swojej misji, Bailey udowadnia, że psie przywiązanie, przyjaźń, wierność i miłość nie mają sobie równych. Co ciekawe, nasz psiak pozna kilkoro ludzi i dla każdego z nich będzie tym szczególnym psem.

Bezsprzecznie największą zaletą powieści jest to, że pies jest nie tylko jej bohaterem, ale i narratorem. I wszystko, co się w niej dzieje, poznajemy z perspektywy Baileya. Powieść pisana jest prostym, bardzo przystępnym, niemalże infantylnym, językiem. Być może nie każdemu czytelnikowi taki styl się spodoba, jednak moim zdaniem idealnie pasuje on do samego Baileya oraz charakteru powieści.

Bailey to uroczy bohater. Z rozbrajającą naiwnością opowiada o sytuacjach z codziennego życia oraz o pewnych zachowaniach ludzi, których często nie rozumie i które uważa za mocno zabawne. Ale jak to pies, akceptuje wszystko, co człowiek robi, uwielbia z człowiekiem przebywać, bawić się, biegać, pomagać mu, tulić się do niego i sprawiać, by ten był szczęśliwy. A kiedy człowiek jest szczęśliwy, Bailey również. I niczego więcej od swojego nieskomplikowanego psiego życia już nie potrzebuje.

“Stwierdzam, że sensem mojego pieskiego życia było dodawanie otuchy chłopcu, kiedy tylko jej ode mnie potrzebował”.

Bo czy istnieje na świecie istota bardziej szczera, bardziej bezinteresowna i mocniej kochająca od psa? Przyznaję, jestem psiarą od zawsze i nie potrafię patrzeć na całą tę opowieść inaczej niż przez pryzmat tego, że kocham psy, zawsze je kochałam i rozumiałam, a one – nawet te obce – rozumieją mnie i wiedzą, że zawsze je utulę i podrapię i będę się nimi zachwycać niezależnie od tego, jak wyglądają. Sądzę jednak, że nawet obiektywnie patrząc, książka jest inna od wszystkich i warta tego, by po nią jak najszybciej sięgnąć.

Wraz z Baileyem poznamy życie Ethana, chłopca, który będzie jego pierwszym i najukochańszym opiekunem, z którym spędzi swe życie i który na zawsze pozostanie w jego pamięci, sercu i wspomnieniach. Poznamy też Carlosa – policjanta – nieco ponurego, ale dobrego i prawego, Mayę oraz kilka innych osób, mniej lub bardziej wpływających na fabułę. Każda przygoda psa i wydarzenia, które mu towarzyszą, przybliżą nas do zaskakującego epilogu, który mnie osobiście mocno wbił w fotel. I jeszcze to, jak fantastycznie się potoczył… Wycisnął lawinę łez, a przy tym uwolnił jeszcze większe pokłady podziwu, sympatii oraz uwielbienia dla tego wspaniałego, czworonożnego stworzenia, jakim jest Bailey. Nie sposób go nie kochać. Nie sposób też nie wracać do tej książki, która po przeczytaniu emanuje ciepłem prosto z półki i wzywa, by ją ponownie otworzyć, by przeczytać jeszcze raz choć jeden rozdział.

“Życie przydarza ci się, kiedy jesteś zajęty robieniem planów”.

“Był sobie pies” to powieść obyczajowa, więc nie znajdziecie tu bieganin (choć akurat ta by się znalazła), strzelanin, trupów, pościgów i tym podobnych zwrotów akcji. Nie znaczy to jednak, że książka nie trzyma w napięciu. Trzyma i to praktycznie przez cały czas. Ma w sobie to specyficzne “coś”, co sprawia, że zastanawiamy się wręcz, dlaczego nie możemy przestać jej czytać. Trudno się od niej oderwać i przestać o niej myśleć. I choć nie brakuje w niej specyficznego humoru, nie raz w oku łza się nad nią zakręci, gdy będziecie towarzyszyli Baileyowi w jego przygodach, w wypełnianiu jego misji, której jest on oddany całkowicie. To książka, którą powinien przeczytać każdy. Bez żadnego wyjątku.

Gorąco polecam wszystkim czytelnikom, nie tylko psiarzom – ci na sto procent będą zachwyceni – ale również pasjonatom powieści obyczajowych i wszystkich innych. “Był sobie pies” to wzruszająca, ujmująca, poruszająca do głębi, ściskająca serce opowieść o tym, co w życiu najważniejsze: o miłości. Dla wszystkich. I do wszystkich. Czytajcie, polecam gorąco.

*cytaty pochodzą z książki

“Zemsta i przebaczenie. Tom II. Otchłań nienawiści” Joanna Jax

Zupełnie niedawno pisałam o pierwszej części sagi Joanny Jax pt.: “Narodziny gniewu”, tymczasem dokładnie wczoraj ukazała się druga książka z serii pt.: “Otchłań nienawiści”. Jest to ciąg dalszy losów znanych nam z tomu pierwszego bohaterów, dlatego też polecam czytać książki po kolei.

Jest rok 1941, w Europie trwa wojna. Nasi bohaterowie: Alicja, Hanka, Julian i Emil zostali przez los i wojenne zawirowania rzuceni w różne miejsca świata. Nie wiedzą, czy reszta żyje i jak się ma. Polacy, Niemcy i Rosjanie zostają poddani wojennej propagandzie i zawieruchom nie tylko brutalnych walk na frontach, ale również okrutnym działaniom gestapo i NKWD.

Spodobało mi się bardzo, że autorka mocno rozwinęła wątki poboczne dotyczące postaci drugoplanowych, jak choćby postać Igora Łyszkina, którego bardzo polubiłam. Hanka będzie wiele zawdzięczać jego uporowi i determinacji.

W powieści są też inne osoby, którym autorka poświęciła więcej czasu i stron książki, co wyszło całości na plus, a sama saga mocno na tym zyskała. Moją ogromną sympatię zyskała Irena “Wariatka”, prostoduszna, dobra, chwilami zabawna, o zachowaniu i mentalności małego dziecka. Odegra ona w powieści bardzo znaczącą rolę.

Akcja “Otchłani nienawiści” jest konkretna, nie zwalnia nawet na chwilę i nie gna też naprzód na łeb, na szyję. Kiedy coś się dzieje, to się dzieje, nie rozwleka się na kilka rozdziałów i nie zatrzymuje bohaterów bez sensu i potrzeby w jednym miejscu.

O wiele mniej uwagi niż poprzednio, poświęciła Joanna Jax Emilowi Lewinowi. I tak sobie nieśmiało myślę, że to dlatego, iż szykuje dla niego coś bardzo szczególnego, coś, co potrząśnie czytelnikiem i wywoła u niego dreszcze.

“Otchłań nienawiści” to powieść wielu postaci. Nie da się wyodrębnić tej jednej, jedynej. Zbiorowy bohater zapewnia czytającemu cały wachlarz emocji. Książka pokazuje, że nie tak łatwo złamać człowieka, gdyż jest on zdolny do wielu poświęceń: dla przyjaźni, dla miłości czy dla własnego kraju.

“Miłość jest prosta. Jeśli kogoś kochasz, nie przestajesz mieć nadziei”.

Ile znieść może jeden człowiek? Autorka pokazuje nam, że bardzo wiele, o ile tylko ma o co i dla kogo walczyć. Okrucieństwo wojny potrafi zmienić niemal każdego, wyzwalając w nim najbardziej prymitywne instynkty, jakie tylko można sobie wyobrazić. Joanna Jax przedstawia nam w powieści wiele różnych twarzy nienawiści, bo też za każdym razem może ona być inna. Wojna również pokazuje swe oblicze w wielu odsłonach. Czasem jest to więzienie, czasem hipokryzja władzy, ból, cierpienie, a także serce okazane przez kogoś, po kim najmniej byśmy się tego spodziewali.

Autorka trafnie pokazała zderzenie szarej warszawskiej rzeczywistości wojennej z kolorowym i dynamicznym Berlinem.

“Berlin 1941. Jakże inne to było miasto niż Warszawa. Tętniące życiem, stolica zwycięzców”.

Warszawa, tak smutna, bezbarwna, pełna niepewności i lęku, już od bardzo dawna nie jest bezpieczna. Panuje w niej głód, ubóstwo, choroby, a na biednych ludziach żerują złodzieje i oszuści. Brud i kurz na ulicach, łapanki, gestapo – mieszkańcy muszą być bardzo ostrożni, bo Niemcy mogą zamknąć niemalże za wszystko. Miłość w tym chaosie wcale nie należy do najłatwiejszych, bo kiedy przychodzi się zmierzyć z lękiem, niepewnością i głodem, wielu z nas mogłoby się poddać…

W powieści nie brakuje scen pełnych napięcia, nagłych zwrotów akcji (choć nadal mamy do czynienia z książką obyczajową) oraz zdarzeń, których czytelnik wcale się nie spodziewa. To niewątpliwie atuty “Otchłani nienawiści” i z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że tom drugi cyklu jest znacznie ciekawszy od pierwszego. Tutaj nie ma żadnej stagnacji, nie ma miejsca i czasu na nudę. Wojna zmusza do konspiracji, ukrywania się, poświęceń. Często bohaterowie stykają się ze zdarzeniami, które wymagają od nich ogromnej siły woli, uporu, odwagi, wytrzymałości, czasem wręcz przekraczającej ich własne wyobrażenia.

To powieść dla tych, którzy lubią tematykę obyczajową, dla tych, którzy chcą się dowiedzieć, jak ciężkim dla ludzkości był czas wojny. Również dla tych, którzy lubują się w sagach i po przeczytaniu pierwszego tomu “Zemsty i przebaczenia” niecierpliwie czekali na dalszy ciąg. Myślę, że się nie zawiedziecie, tylko (jak już nadmieniłam) koniecznie czytajcie książki po kolei.

Gorąco polecam.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu Videograf

**cytaty pochodzą z książki

Zapisz

Zapisz

“Zemsta i przebaczenie. Tom I. Narodziny gniewu” Joanna Jax

Jako jedna z ambasadorek najnowszej powieści Joanny Jax, która ma swoją premierę 22 listopada b.r. i ukaże się nakładem Wydawnictwa Videograf, mam przyjemność zaprezentować Wam przedpremierową recenzję wspomnianej książki.

“Zemsta i przebaczenie. Narodziny gniewu” to pierwszy tom nowej sagi, której akcja rozpoczyna się w roku 1915. Poznajemy wtedy Juliana, Alicję, Emila i Hankę. To właśnie losy tej czwórki będziemy śledzić w trakcie lektury i z nimi będziemy wędrować po kartach powieści.

Rok 1915, spokojny i bez zawirowań, pozwala nam przyjrzeć się życiu dwóch warstw społecznych: Juliana Chełmickiego – bogatego dziedzica majątku ziemskiego oraz Emila i Hanki, którzy nie mają nic. Dość szybko wychodzi na jaw, że biedny Emil Lewin jest tak naprawdę synem Chełmickiego z nieprawego łoża. Ogromnie rozżalony, rozczarowany i skrajnie wściekły, składa on wizytę swemu biologicznemu ojcu. Niczego nie zyskując, pielęgnuje w sobie nienawiść zarówno do ojca, jak i do przyrodniego brata, Juliana. Wkrótce potem dochodzi do tragedii, a sam Emil wyjeżdża do miasta, knując cichy i misterny plan zemsty. Jego siostra, Hanka, obdarzona talentem wokalnym, robi karierę w Warszawie, gdzie wyjechała wraz z najbliższą przyjaciółką, Alicją Rosińską. Alicja jest bez pamięci zakochana w Julianie, który już zaręczony z kobietą z własnych sfer, nie zwraca na nią uwagi. Alicja cierpi coraz bardziej.

Do czego zdolna jest kobieta, by zdobyć uczucia mężczyzny, którego kocha bez pamięci? Do jakich poświęceń posunie się Alicja, by zdobyć to, o czym marzy? No i czy to, co poświęci, będzie warte tego, co otrzyma? Czy z kolei Emil Lewin uknuje swoją intrygę, która pomoże mu się zemścić na biologicznym ojcu i bracie? Czy może jednak odnajdzie w sobie jakieś szczątki braterskich uczuć?

Czwórka bohaterów, jakże różnych, zarówno pod względem charakterów, jak i marzeń i pragnień. Julian, mężczyzna niemalże bez wad i Emil, którego autorka obdarzyła cechami psychopaty, zdążający do celu po trupach. Nieśmiała, cicha Hanka, troszkę naiwna, rozmarzona marzycielka i Alicja – zaślepiona miłością do tego, którego mieć nie może, pewna siebie i odważna. Autorce udało się wykreować czworo zupełnie różnych bohaterów. Tak do siebie niepodobnych, iż czytając, czujemy się jak gdybyśmy poznawali losy każdego z nich osobno. Tyle że w ciekawy sposób ich perypetie, osadzone w tych samych czasach, splatają się ze sobą na kartach jednej powieści.

Początek książki, wprowadzający nas zarówno w czasy, jak i realia Polski lat 1915-1936, to bogata w opisy i barwy część, w której poznajemy bohaterów i okoliczności pewnych zdarzeń. Autorce nie można zarzucić nieznajomości ani tamtejszych czasów, ani realiów, ani nawet warszawskiej gwary, jaką posługiwał się margines społeczny.

“To cymes mieć taką siostrunię. A ja wyszedłem z mamra i na grandę poszedłem w dublecie, bo hajsu potrzebowałem. Mój stary szitef w szpitalu, bo mu cyferblat obili, to wziąłem nowego. Mówił, że stary jugacz jest i na robocie się zna, ale on całkiem amerykan. Miałem trochę cykorii, ale miał skubany bajerę, to się skusiłem. Tak spartolił robotę, że złapali nas na sztempa, znaleźli całą klawiaturę i fanty, założyli bransoletki i znowu poszedłem garować”.

Jednak dopiero gdy akcja przeniosła nas w rok 1939, a w Polsce wybuchła wojna, książka pochłonęła mnie bez reszty. Zderzenie wcześniejszych zdarzeń z zawirowaniami wojennymi, ten kontrast pomiędzy wcześniejszym spokojem a wojenną zawieruchą, udało się autorce wykreować wręcz wybitnie. Miejsce kolorowych, kobiecych strojów, rozśpiewanych scen teatrów, uśmiechniętych twarzy, zajęła teraz szarzyzna, lęk, bombardowania, ból, tęsknota i skromne warunki, w których pół bochenka chleba stanowiło niebywały wręcz luksus.

“Szła ulicami Warszawy czując, że przegrała swoje życie. Mijała hałaśliwe patrole niemieckich żołnierzy, docierały do jej uszu wydobywające się z głośników komunikaty, widziała przerażone twarze ludzi, słyszała ciche rozmowy Polaków, jadące motocykle i gaziki wypełnione żołnierzami wroga. Nieuchwytny strach wisiał w powietrzu, bo wszystko mogło się zdarzyć”.

I właśnie losy bohaterów w czasie wojny uważam za najciekawsze wątki powieści. Jak bardzo wojna zmienia ludzi? Czy trudno stawić czoła wojennym realiom? Kiedy nawet tym najodważniejszym miękną kolana, a słowo “łapanka” wywołuje dławiący strach? Jak zmieniły się Alicja i Hanka? Do czego posunie się Alicja, by odszukać gdzieś za granicą swego ukochanego? W jaki sposób swej zemsty dokona Emil?

To powieść, w której znajdziemy całą gamę uczuć i emocji: miłość, przyjaźń, nienawiść, zdradę, zazdrość i wszystko to, co zazwyczaj towarzyszy tym uczuciom. Jest tu namiętność, jest cierpienie, strach, ale też wzajemne przywiązanie, lojalność, przebaczenie.

Książka napisana jest prostym językiem, akcja biegnie pośpiesznie i nie jest rozwleczona. Prosta w odbiorze, czyta się szybko i lekko i nawet przez chwilę mnie nie nużyła. I mimo iż jestem miłośniczką kryminału i thrillera oraz szybkiego tempa i zawrotnej akcji, to tę powieść czytało mi się bardzo dobrze. Opisane przez autorkę wydarzenia zapadają w pamięć i choć skończyłam czytać przeszło trzy tygodnie temu, nie mam problemu z przywołaniem z pamięci niuansów akcji i cech bohaterów powieści.

Książka spodoba się wszystkim, którzy lubią wszelkiej maści sagi oraz powieści obyczajowe. Osobiście z niecierpliwością czekam na kontynuację i drugi tom powieści Joanny Jax. Bardzo gorąco polecam, głównie kobietom, a jeśli lubicie powieści z wojną w tle, to z całą pewnością jest to książka dla Was.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Videograf

*cytaty pochodzą z książki

Zapisz

Zapisz

Zapisz

“Druga runda” Caren Lissner

W przerwie pomiędzy jednym a drugim thrillerem, ewentualnie kryminałem, sięgam czasem po coś zupełnie odmiennego. Tym razem była to powieść obyczajowa Caren Lissner pt.: “Druga runda”.

W wieku dwudziestu dziewięciu lat Gertie została nagle wdową. Zupełnie niespodziewanie i brutalnie życie odebrało jej męża, który zginął w wypadku samochodowym. Gert nieoczekiwanie dołącza do grona swoich przyjaciółek singielek i z przerażeniem myśli o randkowaniu z innymi mężczyznami. Przede wszystkim, czy to wypada? Jednak od śmierci Marka minęło już półtora roku i czas najwyższy, by dziewczyna wreszcie wyszła do ludzi. Samotność ją przygnębia, ale jednocześnie Gertie nie wie właściwie, jak zacząć.

str. 25 – “Jakże ciężko jest kogoś pokochać, poznać jego nawyki i pasje, przyjąć, że spędzisz z nim resztę życia, a potem nagle wszystko to utracić”.

Sama myśl, że miałaby dokądś wyjść, spędzić czas z mężczyzną innym niż Mark, okropnie Gertie stresuje. Bo w sumie nie wiadomo, jak się ubrać, jak zachować, jak wywrzeć pierwsze dobre wrażenie. Sama randka wydaje jej się czymś z zupełnie innego świata, kompletnie nierealnym. A pomijając już lęk i stres, jakie towarzyszą Gert, gdy o tym wszystkim myśli, kobiecie przeszkadza coś jeszcze. Gert nadal bardzo mocno tęskni za Markiem. Widzi go na ulicy, w snach, porównuje z nim innych, wspomina na każdym kroku, przypomina sobie wspólne chwile. Takie momenty nie są dla niej łatwe.

str. 263 – “Gert pomyślała, że całe to gadanie o tym, że czas leczy rany, to bzdura. W życiu może się wydarzyć wiele rzeczy, które wymagają pełnej koncentracji i przez pewien dłuższy nawet czas odciągając uwagę od śmierci najbliższej osoby, ale ból pozostaje i wybucha w niespodziewanym momencie. Rocznice śmierci, urodzin, ślubu czy taka ulotka reklamująca wycieczkę statkiem są jak iskra, która doprowadza do eksplozji”.

A właściwie to kto powinien decydować o tym, kiedy kończy się żałoba? Kiedy trzeba porzucić smutek i żal? I dlaczego tak trudno jest pogodzić się ze stratą? I nawet kiedy wydaje się, że już jest w porządku, to nagle wydarza się coś, co ni stąd ni zowąd, przemienia drobny smutek w okrutną rozpacz, a z oczu wyciska morze łez.

“Druga runda” to opowieść o tym, że nawet po tak wielkiej stracie, jaka spotkała Gertie, warto iść ciągle do przodu. I choć poczucie winy towarzyszące randkowaniu po śmierci ukochanej osoby, to uczucie dość częste, warto z nim powalczyć i pomyśleć trochę o sobie. Tęsknota za bliskością, za bratnią duszą, bywa bardzo frustrująca. Rzadko kto marzy przecież o tym, by iść przez życie całkiem samotnie. Tylko czy nowy partner jest w stanie zastąpić tego, którego zabrakło? Czy zrozumie?

str. 176 – “(…) jedną z najtrudniejszych rzeczy po utracie kogoś bliskiego jest próba wyjaśnienia, ile ta osoba dla nas znaczyła. Trudno w jednej rozmowie streścić życie człowieka. Kto jest w stanie zrozumieć te niuanse i drobiazgi i kto miałby cierpliwość ich słuchać?”.

Powieść napisana jest prostym, potocznym językiem, a lekkie pióro autorki sprawia, że książkę czyta się szybko i przyjemnie. Do tego mamy tu spory druk i podział na niezbyt długie rozdziały. Wszystko to składa się na dobrze napisaną powieść obyczajową, która – mimo iż liczy sobie trzysta pięćdziesiąt stron – jest lekturą na kilka godzin czy dwa, trzy wieczory. Mnie dodatkowo urzekła okładka: ciepła, ze smakiem, jasna, taka, która od razu wzmaga tęsknotę za latem.

Sama powieść kojarzyła mi się chwilami z “Dziennikiem Bridget Jones”, a chwilami z “Seksem w wielkim mieście” – ale z serialem TV, nie z książką. Gert – podobnie jak bohaterki wspomnianej przeze mnie książki i filmu – ma przyjaciółki, które na swój sposób pomagają jej odnaleźć się w świecie nowojorskich singli. Ma też szefową, z którą układa jej się bardzo różnie, w zależności od humorów tejże. Akcja toczy się w Nowym Jorku, więc poznajemy tamtejsze knajpki, codzienność mieszkańców, ludzi w ogóle, sklepy i życie, jakie wiodą nowojorczycy.

Zdarzają się w książce momenty humorystyczne i zabawne, zdarzają się melancholijne i smutne. To taka powieść o życiu, o jego blaskach i cieniach, wreszcie o tym, jak sobie radzić w chwilach, które nas przerastają, kiedy ból nie chce odpuścić, a nasze wspomnienia tylko ten ból pogłębiają i potęgują.

Czy warto próbować ułożyć sobie życie na nowo? Po tak wielkiej stracie? Kiedy Gertie kogoś poznaje, mimo iż dręczą ją wątpliwości i nie wie, jak postąpić, to jednak uważa, że warto, bo:

str. 329 – “Strach przed samotnością jest gorszy niż bycie samotnym”.

I tego właśnie należy się trzymać. I tego właśnie bardzo chce się trzymać Gertie. Bo przecież nadal chyba zasługuje na szczęście, prawda?

“Drugą rundę” polecam miłośnikom powieści obyczajowej, którzy cenią sobie spokojną akcję, lekturę bez fajerwerków i historie wzięte prosto z życia. Tutaj właśnie taką poznacie.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu Harper Collins.

*cytaty pochodzą z książki

 

 

 

 

 

Copyright © 2024. Powered by WordPress & Romangie Theme.