Tag Archives: Wydawnictwo Filia

“Kolekcjoner motyli” Dot Hutchison

Ta niepokojąca okładka to kwintesencja tej przerażającej powieści. To jest właśnie to, co znajdziemy w środku. Piękne, poranione motyle…

Wszystko tutaj rozgrywa się właściwie podczas jednego przesłuchania, podczas rozmowy agentów specjalnych z jedną tylko kobietą. Nie do końca wiadomo, jak kobieta ma na imię, przedstawia się ona jako Maya, ale w miarę upływu czasu, poznajemy ją trochę lepiej. To piękna, bardzo delikatna, młoda dziewczyna, która jednocześnie odznacza się niezwykle mocnym i silnym charakterem To, co przeżyła i o czym dzisiaj opowiada, nie mieści się w głowie nie tylko słuchającym jej policjantom, ale również czytelnikowi.

FBI odkrywa pewną posiadłość, którą otaczają piękne, duże ogrody. Ogrody wypełnia zapach kwiatów, a po urokliwych alejkach spacerują młode kobiety. Ich plecy, pokryte tatuażami, przypominają kolorowe skrzydła motyli. Podobnie jak motyle, również te dziewczyny wiodą krótkie, bardzo niebezpieczne życie… A co dzieje się potem? Co dzieje się z dziewczętami, kiedy ich życie dobiegnie końca? Kiedy zachorują? Kiedy uszkodzą się ich motyle skrzydła?

“Ogrodnik troszczył się o swoje eksponaty. Motyle żyją przecież tak krótko, a on chciał patrzeć na nie już zawsze. Zawsze…”.

Ogrodem zarządza kolekcjoner. To on, owładnięty chorą obsesją, sprowadza tu kobiety wbrew ich woli, po czym przetrzymuje je w ogrodzie, by cieszyć ich urodą swe oczy i zaspokajać swoje żądze. W jakiś dziwaczny, mocno popaprany sposób, ogrodnik dba o swoje motyle, stara się, by niczego im w życiu nie brakowało i aby czuły się w ogrodzie dobrze. Paradoksalnie to nie jego wizyt dziewczęta boją się najbardziej…

“Kolekcjoner motyli” to książka kompletnie niepodobna do żadnej innej, które dotychczas czytałam. Historia w niej opowiedziana mrozi krew w żyłach, powoduje ciarki, a w dodatku jest napisana w takich sposób, że czytając, mamy wrażenie, iż czas zwalnia. Tak wolno, jak płynął czas w ogrodzie, tak i my nagle zwalniamy. Czy usiłujemy postawić się w na miejscu bohaterek? Nie. Nikt by tego nie chciał.

str. 214 – “Nocą Ogród spowijały cienie i światło księżyca i można było znacznie wyraźniej usłyszeć wszystkie iluzje, które czyniły go takim, jakim był”.

To jest ten typ powieści, od której nie sposób się oderwać, o której myślimy nawet wówczas, gdy musimy ją na chwilę odłożyć. Również po tym, jak ją przeczytamy, jest ona obecna w naszych myślach i ciężko o niej zapomnieć. I wcale nie ma tu brutalnych opisów śmierci, krew nie leje się litrami, trup nie goni trupa. Ten klimat grozy i napięcie tworzy wizja więzienia, w którym przebywają kobiety oraz fakt, że nie mogą się z niego wydostać i że będą w nim tkwić aż do śmierci. Do śmierci, która może nastąpić lada moment… Tutaj lepiej nie przywiązywać się do współtowarzyszek, a już na pewno nie za mocno, nie za bardzo. Kiedy ich zabraknie, cierpienie będzie większe.

Maya to tajemnicza dla FBI postać, ale też jedyna, która może pomóc w dochodzeniu. Traktują ją z najwyższą ostrożnością wiedząc, co przeszła i z niedowierzaniem słuchając jej historii. Obaj agenci mają jednak wrażenie, że dziewczyna coś ukrywa, że na rzeczy jest coś więcej ponad to, co mówi. Czy rzeczywiście?

Połknęłam powieść w półtora dnia, już jakiś czas temu, a wstrząsającej historii Mai i innych dziewcząt z Ogrodu, nie zapomniałam do dziś, pamiętam ją ze szczegółami.

Autorka ma niezwykły talent do kreowania niesamowicie klimatycznej otoczki tego, o czym pisze. Oczami wyobraźni widzimy ten kuriozalnie piękny i cichy Ogród. Tajemniczy nocami i rozbrzmiewający rozmowami i szeptami jego mieszkanek za dnia. I ten uderzający kontrast pomiędzy pięknem tego miejsca, a jego upiornością i koszmarem, jaki zafundował kobietom… Tego nie da się streścić tutaj w kilku słowach.

Powieść czyta się migiem. Lekkie pióro autorki i plastyczny język to atuty książki, dzięki którym akcja po prostu się toczy, a my towarzyszymy bohaterkom w ich drodze. Wbrew temu, że jest to thriller i wiele w nim cierpienia, to sama powieść jest napisana pięknie, wręcz artystycznie, z dbałością o każdy szczegół. Rodzi w nas to współczucie dla ofiar Ogrodnika i żal, że to wszystko miało miejsce. Myślę też, że za jakiś czas przeczytam ją ponownie i być może odnajdę w niej coś, co za pierwszym razem mi umknęło…

Gorąco polecam.

*cytaty pochodzą z książki

“Milczące dziecko” Sarah A. Denzil

Przed paroma laty Emma Price, bohaterka “Milczącego dziecka”,  straciła syna. Podczas gigantycznej ulewy sześcioletni Aiden wpadł ponoć do rzeki i utonął. Emma długo nie mogła dojść po tym wypadku do siebie, walczyła z depresją, załamaniem i rozpaczą. W końcu jednak jakoś się podźwignęła, wyszła za mąż, a teraz jest w ciąży i kiedy zdawać by się mogło, że jej życie poukładało się na nowo, Aiden powraca zza grobu. Minęło dziesięć lat. Gdzie podziewał się chłopiec przez te wszystkie lata? Co się wówczas wydarzyło? Kto uprowadził dziecko w dniu ulewy? To wie tylko Aiden, niestety nie może o tym nikomu powiedzieć, ponieważ od chwili, gdy wrócił, po prostu nie mówi. Nie chce czy może nie jest w stanie, tego nie wie nikt.

Jedno, czego jesteśmy pewni, to fakt, że Aiden był krzywdzony przez dziesięć lat. Być może bity, może molestowany, ktoś przetrzymywał go tak długo, by chłopiec nabawił się traumy tak wielkiej, by teraz nie móc nawet wskazać porywacza. Najgorsza jednak jest jego obojętność na wszystko, co w tej chwili go otacza. Machinalność i ta irytująca metodyka, z jaką wykonuje zwykłe, codzienne czynności: picie herbaty czy robienie tostów, są dla Emmy nie do zniesienia. Co chłopak przeżywa w swoim umyśle i co tak naprawdę zamierza, jest dla wszystkich tajemnicą. Owszem, reaguje on na polecenia, jest spokojny i cichy, ale kontakt z nim, poza tym, jest żaden. Czy stracił pamięć? Gdzie był przez ostatnie lata i dlaczego nie chce wskazać swego oprawcy?

Powieść pisana jest z punktu widzenia pierwszej osoby, za czym osobiście nie przepadam, jednak tutaj nie wyobrażam sobie innego stylu. Choćby dlatego, że na wszystko patrzymy tak samo, jak główna bohaterka, matka, doświadczamy jej emocji, jej strachu, jej niepewności i nie wiemy nic ponad to, co wie ona sama. A w pewnym momencie uświadamiamy sobie, że tak naprawdę niczego nie jesteśmy pewni.

“Jeśli zdołaliście przeżyć swoje życie, nie doświadczając nienawiści, to jesteście szczęściarzami”.

Książkę czyta się szybko za sprawą przystępnego, prostego języka i lekkiego pióra autorki. Lektura mocno wciąga i ciężko przestać o niej myśleć, bo ciągle, ze strony na stronę, chcemy wiedzieć, co dalej. Zwłaszcza, że w miarę czytania i w miarę, jak historia się rozwija, pojawiają się pewne nieścisłości, które burzą spokój Emmy. Kobieta jest coraz bardziej zdezorientowana, co nie wpływa dobrze na jej stan, zarówno psychiczny, jak i fizyczny. Poród zbliża się szybkimi krokami, a ona, w swoim poukładanym dotąd życiu, doświadcza tak potężnej huśtawki emocjonalnej oraz hormonalnej, że zaczyna wątpić we wszystko, czego dotąd była pewna. Jej poczucie bezpieczeństwa maleje z każdym dniem, z każdą chwilą, a otaczająca ją rzeczywistość przytłacza ją coraz bardziej. Sfrustrowana, nie ma nikogo, komu mogłaby się wyżalić.

Widziałam różne opinie o książce: że jest przewidywalna, że nudna i że od początku wszystko wiadomo. Cóż, dla mnie nie wszystko było od początku jasne, a książka trzymała mnie w napięciu od początku do końca, no i z całą pewnością nie jest nudna. Wręcz przeciwnie, wciągnęła mnie i przeczytałam ją w kilka dni. Być może nie jest to literatura najwyższych lotów, ale pochłania czytelnika i nie pozwala mu się od książki oderwać. Czego więcej chcieć? Polemizowałabym tylko, czy aby na pewno “Milczące dziecko” to thriller, jednakże to tylko semantyka, więc nie będę się wdawać w żadne dyskusje i niech będzie, jak jest.

Na pierwszy rzut oka rodzina Emmy jest całkiem zwyczajna. Jakie jednak sekrety i tajemnice wyjdą na jaw przy okazji pojawienia się jej zaginionego syna? Być może czasem kobieta postępuje nieracjonalnie, niektóre jej decyzje wydawały mi się zupełnie nietrafione, a zachowanie zaskakujące, ale kto wie, jak każda z matek postąpiłaby na jej miejscu? Jak zachowałaby się w obliczu tragedii, zagubiona, przerażona? Pod wpływem hormonów? Myślę, że żaden człowiek nie powinien oceniać zachowania innego człowieka, dopóki nie znajdzie się w podobnej sytuacji i dopóki nie stanie twarzą w twarz z takimi jak tamten, problemami.

Historia Emmy i jej syna pochłonęła mnie do tego stopnia, że czytałam w każdej wolnej chwili i uważam, że jest to książka, po którą warto sięgnąć. Polecam miłośnikom kryminału, thrillera, ale również powieści obyczajowych oraz wszelkich historii rodzinnych. Na pewno zapewni czytającym kilka godzin bardzo różnych emocji, z którymi ciekawie będzie się zmierzyć.

Za książkę bardzo dziękuję Wydawnictwu Filia

*cytat pochodzi z książki

Copyright © 2024. Powered by WordPress & Romangie Theme.