Usłyszałam o autorze już jakiś czas temu i szukałam jego książek w księgarniach, ale akurat “Koronkowej roboty” nie mogłam jakoś dostać. Na szczęście po drodze mieliśmy święta i tak książka trafiła wreszcie w moje ręce.
Zastanawiająca i niepokojąca okładka zachęca do lektury – moją uwagę zwróciła od razu. Do tego duży druk, wyraźny, wręcz kontrastowy, dla mnie super.
Bohaterem “Koronkowej roboty” jest komisarz francuskiej policji Camille Verhoeven, mężczyzna nieszablonowy, głównie przez wzgląd na swój bardzo niski wzrost oraz bezkompromisowe zachowanie i postępowanie podczas prowadzenia dochodzeń. “Koronkowa robota” to trzecia już powieść z cyklu książek o Verhoevenie. Pierwsze dwie to “Alex” i “Ofiara”. Rozpoczynanie lektury od trzecich tomów serii powoli wchodzi mi chyba w nawyk.
Na drodze Verhoevena staje tym razem wyjątkowo brutalny i okrutny, a przy tym mocno logiczny morderca. Dokonuje on przerażającej zbrodni na dwóch kobietach, o której komisarz ani przez chwilę nie może przestać myśleć. Dość szybko wpada na pomysł, że najprawdopodobniej zabójca wzoruje się na literackich zbrodniach i zbrodniarzach, dokonując dokładnie przemyślanych, a zarazem w okrutny sposób niesłychanie wiernych morderstw na kobietach, powielając morderstwa z różnych powieści kryminalnych.
Zabójca jest nieuchwytny. Nie pozostawia wskazówek, a jedynym tropem są powieści, na których ów się wzoruje.
str. 112 – “O tym, że facet wzorował się na książce. Nie pytaj mnie dlaczego, bo nie mam pojęcia. Po prostu wszystko się zgadza. Przeczytałem jeszcze raz raporty. I wszystko, co w trakcie śledztwa nie miało żadnego sensu, nagle znajduje rację bytu. Przepołowione w pasie ciało ofiary. Daruję ci absolutnie identyczne ślady przypalania papierosami czy krępowania kostek. Nikt nie mógł zrozumieć, dlaczego morderca umył ofierze włosy. Dopiero teraz nabiera to sensu”.
Początkowo Camille Verhoeven nie ma żadnego punktu zaczepienia i błądzi po omacku. Usiłuje doszukiwać się wskazówek tam, gdzie ich nie ma, podejrzewa ludzi, którzy ledwie krzywo na niego spojrzą. Dochodzenie nabiera tempa, kiedy policjanci odkrywają, że w ich ekipie prawdopodobnie jest kret.
Sięgnęłam po “Koronkową robotę” również dlatego, że wreszcie znalazłam potencjalnie dobry thriller spoza granic Skandynawii (nie licząc książek autorów polskich), co obecnie wcale takie proste nie jest. Przyjemnie i ciekawie było śledzić metody działania i poczynania francuskiej policji i dla odmiany nie łamać sobie języka na skandynawskich nazwiskach i miejscowościach. Pierwsze strony czytało mi się wprawdzie trochę opornie, autor ma nieco ciężki styl, jednak łatwo do niego przywyknąć i książka już po chwili mocno mnie wciągnęła. Treść również nie jest najprostsza w odbiorze, ale ogólnie powieść czyta się dobrze z racji dynamicznej, szybkiej akcji i mistrzowsko zawiązanej intrygi. Wraz z Verhoevenem możemy pogłówkować i poszukać podejrzanych, którzy mogliby dopuścić się okrutnych zabójstw.
str. 199 – “O informacji znajdującej się w jego posiadaniu już od dwóch dni, jego przełożeni dowiedzieli się z prasy. Jego odwołanie nie stało już pod znakiem zapytania, teraz było pewne. Od początku tej sprawy pozostawał przez cały czas o jedną długość za wszystkim i wszystkimi. Cztery morderstwa później nie mógł się pochwalić żadnym tropem, żadnym dowodem rzeczowym. Nawet dziennikarze zdawali się lepiej zorientowani od niego”.
No i przyznaję, że ja się bardzo szybko domyśliłam, kto jest mordercą. W tekście nie ma wprawdzie wielu wskazówek co do tożsamości zbrodniarza, ale udało mi się poprawnie wytypować. Nie byłam więc zaskoczona, ale nawet potem czytało mi się bardzo dobrze i świadomość, że CHYBA wiem, kto zabija, nie zepsuła mi przyjemności z lektury.
Sama intryga oraz dochodzenie są poprowadzone bardzo ciekawie i mimo chwilowych przerysowań akcji w stylu zbyt dogłębnego i niepotrzebnego opisywania widoku za oknem, tempo akcji nawet na chwilę nie zwalnia.
Przy okazji lektury “Koronkowej roboty” poznajemy kilka dodatkowych książkowych pozycji dla maniaka thrillerów, kryminałów i sensacji. Jest tu nawet mowa o “Czarnej Dalii” Jamesa Ellroya, którą akurat mam na półce i która czeka na swoją kolej. Tytuł ten na pewno jest znany wielu czytelnikom.
“Koronkowa robota” Pierre’a Lemaitre’a to bardzo dobra pozycja dla miłośników mocnej książki, dopracowanego thrillera i powieści, które nie pozwalają się nudzić. Uprzedzam jednak, że książka zawiera sceny bardzo okrutne i brutalne oraz krwawe opisy. Co wrażliwszym odradzam, reszcie gorąco polecam.
*cytaty pochodzą z książki