“Przejażdżka” Jack Ketchum

To moje pierwsze spotkanie z tym autorem i po “Przejażdżce” wiem, że z pewnością nie ostatnie. To bardzo mocna, brutalna lektura, wyłącznie dla posiadaczy stalowych nerwów i miłośników thrillera i sensacji.

Pewien barman, Wayne Lock, któregoś dnia widzi parę: mężczyznę i kobietę, którzy mordują człowieka. Na ten widok czuje gwałtowny przypływ adrenaliny, podekscytowanie i chore podniecenie. Oczywiście chore to jest ono pewnie tylko dla nas, dla niego raczej jest to coś ekscytującego. W jego umyśle rodzi sie absurdalny plan. Postanawia porwać tę parę, a potem wspólnie z nimi kogoś zamordować. Nie wie i właściwie zupełnie go to nie obchodzi, że Carole i Lee mieli powód, by zabić tamtego mężczyznę.

Pewnego dnia pojawia się w ich domu i grożąc im bronią, zabiera ich na morderczą przejażdżkę. Podróży tej nie zapomni żadne z nich. Już nigdy.

Książka jest niesłychanie brutalna, dosadna, krwawa, chwilami budząca wstręt. Okrutność i bezwzględność dominują tu na każdym kroku. Ketchum śmiało i bez zahamowania wykracza poza granice wszelkich norm społecznych oraz moralnych, ukazując, jak dalece okrutna może być istota ludzka. Pokazuje spaczoną psychikę człowieka obsesyjnie marzącego o tym, by kogoś skrzywdzić, by sprawić mu ból i w końcu bezwzględnie i bezlitośnie zabić. Pokazuje też, jak morderstwo wpływa na zabójcę o spaczonej osobowości, co robi z jego umysłem, z jego psychiką. On już nigdy nie będzie taki, jaki był przedtem. Zupełnie jakby to, czego się dopuścił, zniszczyło również jakiś fragment jego samego. I to bezpowrotnie, nieodwracalnie. Tego fragmentu własnej duszy zabójca już nigdy nie odzyska. Nawet gdyby bardzo chciał.

“Przejażdżka”, to książka wręcz wynaturzona. Z pewnością jedna z najokrutniejszych, jakie czytałam w życiu. Tutaj nic nie jest ładne i przyjemne. Spaczone ludzkie dusze, złe charaktery, bestialskie postaci z okrutnością we krwi, to charakterystyczna cecha tej powieści. Bohaterowie to nie ludzie, jakich spotykamy wychodząc z domu, na ulicy, w biurach, sklepach czy gdziekolwiek indziej. To nie są nasi znajomi, przyjaciele ani sąsiedzi. Główny bohater “Przejażdżki” to indywiduum bez serca, bez duszy. Bez sumienia. I bez skrupułów. Nawet najmniejszych.

Autor również nie ma skrupułów, by przekazać nam w sposób niezwykle dosłowny stan umysłu Wayna oraz to, co ten planuje zrobić i czego w końcu się dopuszcza.

Wayne, który właściwie nie dostrzega niczego złego, ani niewłaściwego w zastrzeleniu przygodnej osoby, podnieca się już samą myślą o morderstwie. Za wszelką cenę chce poznać mechanizm, który każe potencjalnemu zabójcy popełnić zbrodnię. Chce wiedzieć, co się wówczas dzieje w jego głowie. Sam, zabijając, nie odczuwa wyrzutów sumienia, a jeśli kiedykolwiek je miał, teraz nie pozostał po nich już żaden, najmniejszy nawet, ślad.

“Przejażdżka” to męska lektura. Nie oznacza to wcale, że polecam ja wyłącznie męskiej części czytelników. To po prostu książka dla ludzi o bardzo mocnych nerwach. Ogólnie jest to dobra powieść, twarda, trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. To jedna z tych lektur, które po ukończeniu zostają w głowie i ciężko o nich zapomnieć. W przypadku “Przejażdżki” wcale nie jestem pewna, czy to aby zaleta. Bo tej konkretnej książki czytelnik wolałby chyba jednak nie pamiętać. A to z kolei jest komplement – tak sobie myślę – dla autora. W końcu każdy autor chciałby pozostać w umyśle i pamięci swojego czytelnika. A tą książką Ketchum na pewno to osiągnie.

Warto wspomnieć o warsztacie pisarskim autora, którego styl bardzo mi się spodobał. Jest dopracowany z dokładnością co do każdego szczegółu. Widać tu lekkie pióro i doświadczenie, dzięki czemu nawet tak trudną powieść czyta się szybko. Nie powiem, że przyjemnie, bo tutaj nic nie jest przyjemne, ale szybko.

Polecam fanom horroru oraz thrillera, o stalowych nerwach i mocnym żołądku. Nie zawiedziecie się.

Copyright © 2024. Powered by WordPress & Romangie Theme.