“Emilka Piórko i zaczarowane drzwi” Holly Webb

Książki Holly Webb zajmują w pokoju mojej siedmioletniej córki całą jedną półkę. Mamy ich coś koło trzydziestu. Seria z Emilką Piórko jest dla nas raczej nowością, choć drugi tom mamy już od kilku miesięcy. Nie czytałyśmy, ponieważ później okazało się, że należy do serii i zaczekałyśmy cierpliwie na pierwszą część, którą akurat minionej Gwiazdki przyniósł Mikołaj.

Emilka jest na pozór zwykłą dziewczynką. Ma dziesięć lat i dwie starsze siostry – bliźniaczki – Lilię i Laurę oraz młodszego brata, Roberta. Tata Emilki, Oliwer, jest pisarzem, tworzy mrożące krew w żyłach historie o potworach, a mama – Ewa – projektuje ubrania. Jak wszystkie dzieci Emilka chodzi do szkoły podstawowej, ma bliską przyjaciółkę, Martę, lubi się bawić, spędzać czas z koleżankami i swoją rodziną i zachowuje się zupełnie tak, jak wszystkie inne dzieci. A do tego mieszka w niezwykłym domu, pełnym starych obrazów i luster, zabytkowych mebli, nietypowych drzwi i trochę innych, niż gdzie indziej, pokoi.

“(…) w wieżyczce był pokój Emilki. Przy oknie stało obrotowe krzesło – na nim trzymała wszystkie swoje misie (…). Na zielonych drzwiach wejściowych wisiała metalowa kołatka w kształcie syrenki, która wydawała głuchy dźwięk przy pukaniu. Emilia zauważyła, że syrenka wygląda, jakby miała bardzo zły humor. Należało się jednak tego spodziewać, skoro wszyscy ciągle uderzali nią o drewno”.

Emilka jest szczęśliwa w rodzinnym domu, niczego jej nie brakuje, jednak od dłuższego już czasu, nie przestaje się zastanawiać nad jedną tajemniczą dla niej rzeczą. Już dawno zauważyła, że nie jest podobna do żadnego z członków swojej rodziny, ani do rodziców, ani do rodzeństwa. Jej siostry, subtelne i delikatne, choć różnią się od siebie wyglądem, przywodzą na myśl zwiewne elfy, a brat, nadzwyczajnie szybki, czasem wydaje się Emilce o wiele dojrzalszy i starszy niż jest w rzeczywistości. I nagle, któregoś dnia, zupełnie niespodziewanie, okazuje się, że cała rodzina Emilki to wróżki! Nie jest to spojler, jak sądzę, ponieważ tę informację możecie przeczytać z tyłu na okładce oraz we wszelkich opisach wydawcy.

“To ciągle Mama – potrafiła ją rozpoznać – ale wyglądała jakoś inaczej. Włosy miały jeszcze bardziej ognisty kolor niż zwykle, a wokół jej twarzy rozpościerała się łuna lśniąca od magii. Jej srebrzystoszare oczy zajmowały teraz połowę twarzy, a w ich środku zdawały się kręcić wiry wodne. Emilka wpatrywała się w nią zauroczona i kiwała się otulona urzekającym zaklęciem Mamy”.

I taka właśnie jest ta książka, ze wszelkich miar magiczna, od początku do końca. Dom, pełen przejść do innych światów, niezwykłe istoty, tajemnicze drzwi i pełna zagadek dziewczynka z obrazu. Naprawdę trudno oprzeć się magii tego niezwykłego domu, w którym wszystko może się okazać zupełnie inne, niż jest w rzeczywistości. Książki, których bohaterowie zdają się patrzeć na nas, zaskoczone, zdumione, zadumane, drzwi, w tajemniczy sposób zmieniające swoje kolory, schody, rosnące nagle i zmieniające się pod palcami.

“Schody rosły. Z drewnianych elementów, które podtrzymywały poręcz, wyrastały cieniutkie małe gałązki i drobne listki. Na jej oczach pączki otwarły się, wypuszczając ze środka zielone wachlarzyki. balustrada była szorstka i w dotyku przypominała korę drzewa”.

Początkowo Emilka nie zdaje sobie sprawy z niezwykłości owego domu i swojej rodziny. Uważa się za zwyczajną córkę zwyczajnych rodziców. Dopiero później zaczyna dostrzegać drobiazgi wskazujące dobitnie na to, że nie do końca wszystko jest takie, jak u innych ludzi, jak u innych dziesięcioletnich dziewczynek. Jak potoczą się losy Emilki i jej rodziny? Czy wróżki są dobrymi istotami czy może jednak tak nie do końca? Co się stanie, kiedy dziewczynka przejdzie przez jedno z wielu tajemniczych przejść i znajdzie się w świecie, którego nie zna?

“Koniec końców Robert odłożył swój widelec na talerz i przy akompaniamencie metalu uderzającego w porcelanę popatrzył na Ewę i Oliwera.
– A nie możemy jej po prostu powiedzieć?”.

Książka kierowana jest do dzieci w wieku od ośmiu lat w górę, raczej do dziewczynek. Moja córka nie przestawała się nią zachwycać i nie mogła się doczekać dalszego ciągu. Jak tylko ją skończyłyśmy, od razu zaczęłyśmy czytać drugi tom. Emilka stała się jedną z jej ulubionych bohaterek, a tego zaszczytu dotychczas nie dostąpiła żadna istota ludzka, zawsze były to pieski, kotki, kaczuszki, a nawet jeden jednorożec (wszystkie wymienione postaci oczywiście z książek tej samej autorki). Emilka to urocza dziewczynka, jest mądra i wesoła, a jednocześnie bywa zadumana i zamyślona. Potrafi dostrzegać rzeczy, które dla innych są zupełnie zwyczajne, dla niej nabierają one magii i specyficznego charakteru.

Wadą książeczki są bardzo długie rozdziały. Jej ich tradycyjnie osiem, jak w innych książkach autorki, jednak tutaj są naprawdę długie i chwilami miałam problem, by przeczytać córce wieczorem dwa naraz. Musiałyśmy dzielić je na pół, a tego nie lubimy.

Skromna, kolorystycznie przyjemna okładka, przyciąga wzrok. Bardzo mi się podoba, jak wszystkie okładki tej serii. Dzieciom na pewno również się spodoba. Duża czcionka ułatwi samodzielne czytanie młodszym czytelnikom.

I na koniec jeszcze jeden cytat. W książeczce nie brakuje bowiem sytuacji, kiedy czujemy lekki dreszczyk.

“Zrobiła krok naprzód, podchodząc do tej samej rzeki, przy której we śnie spotkała dziewczynkę z zielonymi włosami. Wtedy zachowywała się przyjacielsko, przynajmniej takie sprawiała wrażenie. Może powiedziałaby jej, gdzie się znajdują. I jak wrócić do domu, skoro drzwi zniknęły”.

Gorąco polecam dziewczynkom w wieku Emilki i tym troszkę młodszym jak moja siedmiolatka, a także tym starszym. I tym, które dzieciństwo już dawno mają za sobą, polecam mamom i ich córkom. Czytajcie i poznajcie Emilkę Piórko – warto!

*cytaty pochodzą z książki

Copyright © 2024. Powered by WordPress & Romangie Theme.